Forum KLASA 1A Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Książki Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Janek222
Nowicjusz



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej dokąd?!

PostWysłany: Czw 16:27, 27 Lip 2006 Powrót do góry

Piszcie co lubicie czytać. Ja wprost uwielbiam Pilipiuka. poczytajcie sobie jedno z jego opowiadań:

"Parszywe czasy"

Pechowy klient numer 183 zatrzymał się przed biurem. Dłuższą chwilę kontemplował wiszący nad wejściem szyld: "Zabezpieczenia pośmiertne. Boisz się wiecznego potępienia? Wstąp do nas" Poskrobał się po ciemieniu. Sześćdziesiąt lat to wiek, w którym ateista-komunista miewa momenty zwątpienia. Wreszcie niepewnie położył dłoń na klamce i przestąpił próg.
Siedzący za biurkiem brunet na jego widok powstał z miejsca z sympatycznym uśmiechem.
-Witam szanownego klienta, zechce pan spocząć. Czym możemy służyć? Może kawy? Albo koniaczku?
-Nie, nie, ja tylko... Zobaczyłem wasz szyld. O co chodzi z tymi zabezpieczeniami?
-To bardzo proste. Jest pan wierzący?
-Szczerze powiedziawszy, nie.
-I znakomicie. Orintuje się pan trochę w religi chrześcijańskiej?
-Trochę. W młodości czytałem sporo, Marks pisał na ten temat... I Lenin.
-Widzę, że ma pan pewne przygotowanie teoretyczne. To bardzo dobrze. Czy wierzy pan w istnienie duszy?
-W zasadzie nie.
Człowiek za biurkiem uśmiechnął się błogo.
-Proponuję, aby na dziesięć minut założył pan, że dusza istnieje.
-Zgoda
-Jak panu zapewne wiadomo, po śmierci może ona trafić do piekła albo przez czyściec do nieba...
-No, chyba tak to było.
-Dusza jest własnością Boga, ale człowiek może nią rozporządzać. Zna pan legendy o doktorze Fauście, albo mistrzu Twardowskim?
Zapisali swoje dusze diab...
-Znakomicie. I co się później z nimi stało po śmierci?
Klient zmarszczył czoło i przez dłuższą chwilę szukał odpowiedzi w zawodnej pamięci.
-Faust chyba trafił do piekła. A Twardowski uciekł na księżyc... Ale zasadniczo, kto podposał cyrograf, ten chyba na dół...
-Owszem. Teraz proszę posłuchać naszej oferty. Proponujemy, aby zapisał pan duszę nam. Naszej firmie.
-I co z nią zrobicie?
Sprzedawca wzniósł oczy ku sufitowi.
-A co mamy zrobić?! Nic. Po kiego grzyba nam potrzebna? My tylko zostaniemy jej prawnymi właścicielami, a pan może sobie jej używać do woli.
-To po co mam ją wam sprzedać? - Petent był wyraźnie zdezorientowany.
-To proste. Żyje pan sobie, potem umiera. Dusza może iść do nieba, a może do piekła. Ryzyko cholerne, zważywszy, jakie nieżyciowe są przykazania i wymogi Kościoła. Można też odrazu zaklepać sobie miejsce w piekle, podpisując cyrograf. A my proponujemy, aby zapisał pan duszę naszej firmie. Jeśli po śmierci zgłosi się do pana diabeł, to pan mu pokaże figę - bo dusza już w innych rękach.
Ateista - komunista spojrzał z zainteresowaniem.
-A wie pan, że to brzmi niegłupio - powiedział. - To po ile skupujecie te dusze?
-Nie, my ich nie skupujemy. To pan wpłaca równowartość pięćdziesięciu euro, podpisuje dokument notarialny, przekazujący duszę naszej firmie, a my zadbamy o resztę.
-Pięćdziesiąt euro - Zadumał się komunista.
-To stawka podstawowa, ale, oczywiście możemy ją panu rozłożyć na raty. Jako ateista dostanie pan dwadzieścia procent zniżki...
-A jeśli Boga jednak nie ma?
-wtedy, no cóż, straci pan dwieście złotych. Ale na świecie żyje siedem miliardów ludzi, a z nich sześć miliardów w coś wierzy. Taka masa nie może się przecież pomylić. W dodatku gwarantujemy ochronę przed piekłem niezalkeżnie od wszystkiego. Nie musi pan zmieniać zainteresowań, przyzwyczajeń, nie musi pan rzucać nałogów, pościć, pokutować... Nadal może pan wierzyć w komunizm i Lenina. Ale gdyby się okazało, że to jednak księża mieli rację, to jest pan zabezpieczony.
-I trafię do nieba?
-Skoro po śmierci są tylko dwa stany: niebo i piekło, a jak wiemy, do piekła pan nie trafi...
-A, zaryzykuję. -Klient wyciągnął z kieszeni portfel i odliczył banknoty. -Moje dane osobowe?
-Będą chronione zgodnie z ustawą - zapewnił pracownik biura.
* * *
Za komunistą zatrzasnęły się drzwi. Pracownik schował cyrograf do szuflady i popił herbaty z filiżanki. Poluzował krawat. Zdawał sobie oczywiście sprawę z tego, że przez kamerę przemysłową obserwują go ukryci w innej części biura zwierzchnicy, ale doszedł do wniosku, iż należy mu się chwila relaksu.
Dyrektor generalny oderwał wzrok od monitora. Siedzący obok szef działu personalnego westchnął ciężko.
-To chyba złamanie zasad - powiedział w zadumie. - Zawsze kantowaliśmy klientów, ale nigdy tak na chama. Do tej pory ludzie podpisywali cyrografy, a my im za to płaciliśmy... Choć oczywiście, wszystko potem i tak wracało do nas. A teraz nie dość, że zdobywamy dusze, to jeszcze bierzemy za to niezły grosz.
-Faktycznie, dziwne... - mruknął Belzebub. - A jednak Lucyfer zatwierdził. Może teraz tak trzeba: brać duszę i do tego jeszcze inkasować szmal?
-Zasrana komercjalizacja - westchnął Boruta


Heh... zapraszam na moja [link widoczny dla zalogowanych] tam znajdziecie pełne wersje jego książek w forum "Wirtualna Biblioteka- Księgozbiór"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ola
Uczeń klasy 1a



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: budziwój

PostWysłany: Czw 20:02, 27 Lip 2006 Powrót do góry

ja uwielbiam milczenie owiec -harrisa i granice szaleństwa -kavy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Janek222
Nowicjusz



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej dokąd?!

PostWysłany: Pią 11:06, 28 Lip 2006 Powrót do góry

Ja czasem nie mge się oderwa od książek Pilipiuka vel Olszakowskiego, albo Forsyth- znakomite książki


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ola
Uczeń klasy 1a



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: budziwój

PostWysłany: Pon 19:51, 31 Lip 2006 Powrót do góry

od jedynej książki od której nie mogę się oderwać to "Fotograficzny atlas anatomiczny"...śliczne zdjęcia...przeglądam szczególnie wieczorkiem, albo w nocy jak nie mogę zasnąć...jakoś tak widok zakonserwowanych zwłoka działa na mnie odprężająco...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Janek222
Nowicjusz



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej dokąd?!

PostWysłany: Wto 20:42, 01 Sie 2006 Powrót do góry

myślałem że Cię inne rzeczy do tego albumu ciągną Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ola
Uczeń klasy 1a



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: budziwój

PostWysłany: Śro 16:18, 02 Sie 2006 Powrót do góry

o jakich rzeczach myślałeś Razz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Janek222
Nowicjusz



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 34 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Raczej dokąd?!

PostWysłany: Czw 13:26, 03 Sie 2006 Powrót do góry

O tych co Ty przed chwilą Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ola
Uczeń klasy 1a



Dołączył: 01 Gru 2005
Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: budziwój

PostWysłany: Pon 17:24, 07 Sie 2006 Powrót do góry

czekam właśnie, aż z klubu dla ciebie przyślą mi dwie książki "chemia śmierci (fragment poniżej" i "czarne, czerwone, śmierć"...to drugie jest o chłopaku który zaczą kumplować się z neonazistami i później ginie jego kolega i takie tam...a to pierwsze to sami sprawdźcie...przeczytałam 2 rozdziały jakie były w sieci i mam nadzieje że będzie dużo, dużo krwi, trupów i w ogóle- czyli wszystko to co lubię

Rozdział 1
Ciało ludzkie zaczyna się rozkładać cztery minuty po śmierci. Coś, co było kiedyś siedliskiem życia, przechodzi teraz ostatnią metamorfozę. Zaczyna trawić samo siebie. Komórki rozpuszczają się od środka. Tkanki zmieniają się w ciecz, potem w gaz. Już martwe, ciało staje się stołem biesiadnym dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem dla owadów. Dla much. Muchy składają jaja, z jaj wylęgają się larwy. Larwy zjadają bogatą w składniki pokarmowe pożywkę, następnie migrują. Opuszczają ciało w składnym szyku, w zwartym pochodzie, który podąża zawsze na południe. Czasem na południowy wschód lub południowy zachód, ale nigdy na północ. Nikt nie wie, dlaczego.
Do tego czasu zawarte w mięśniach białko zdążyło się już rozłożyć, wytwarzając silnie stężony chemiczny roztwór. Zabójczy dla roślinności niszczy trawę, w której pełzną larwy, tworząc swoistą pępowinę śmierci ciągnącą się aż do miejsca, skąd wyszły. W sprzyjających warunkach - na przykład w dni suche i gorące, bezdeszczowe - pępowina ta, ten pochód tłustych, żółtych, rozedrganych jak w tańcu czerwi, może mieć wiele metrów długości. Jest to widok ciekawy, a dla człowieka z natury ciekawskiego cóż może być bardziej naturalne niż chęć zbadania źródła tego zjawiska? Właśnie tak dzieci Yatesów znalazły to, co pozostało po Sally Palmer.
Neil i Sam natknęli się na pochód larw na brzegu lasu Farnleya, na skraju mokradeł. Był drugi tydzień lipca i zdawało się, że to nietypowe lato trwa już od wieków. Nieustający upał wysysał kolory z drzew, spiekał ziemię na kość. Chłopcy szli do Sadzawki pod Wierzbą, porośniętego trzciną stawu, który uchodził tu za basen kąpielowy. Mieli spotkać się tam z kolegami i spędzić niedzielę, skacząc do zielonej wody z rosnącego nad brzegiem drzewa. Tak przynajmniej myśleli.
Byli pewnie znudzeni i apatyczni, odurzeni upałem i zniecierpliwieni swoim towarzystwem. Jedenastoletni Neil, trzy lata starszy od Sama, szedł przodem, żeby zademonstrować bratu swoje rozdrażnienie - tak to sobie wyobrażałem. Idzie przodem, ma w ręku patyk i smaga nim krzaki i gałęzie mijanych po drodze drzew. Sam wlecze się z tyłu, pociągając nosem. Nie, nie jest przeziębiony - ma katar sienny i mocno zaczerwienione oczy. Pomógłby mu łagodny lek przeciwhistaminowy, ale on jeszcze o tym nie wie. Latem zawsze pociąga nosem, tak po prostu jest. Wiecznie w cieniu starszego brata, idzie ze spuszczoną głową, dlatego to właśnie on, a nie Neil, zauważa pochód larw.
Przystaje, żeby się mu przyjrzeć, a potem woła brata. Neil nie ma ochoty zawracać, ale wyczuwa, że Sam coś znalazł. Udaje, że nie robi to na nim żadnego wrażenia, lecz falujący pochód czerwi intryguje go tak samo jak Sama. Obydwaj kucają i odgarniając z czoła ciemne włosy, krzywią się od zapachu amoniaku. I chociaż potem nie będą mogli sobie przypomnieć, który z nich wpadł na pomysł, żeby sprawdzić, skąd larwy idą, myślę, że zaproponował to Neil. To nie on zauważył je jako pierwszy, dlatego na pewno zechciałby ponownie objąć dowództwo. Tak, więc to on rusza przodem w stronę kęp pożółkłej bagiennej trawy, a Sam idzie za nim.
Czy już wtedy poczuli smród? Prawdopodobnie tak. Musiał być na tyle silny, że mimo zapalenia zatok poczuł go nawet Sam. I prawdopodobnie wiedzieli, co ten smród oznacza. Nie byli mieszczuchami, dobrze znali cykl życia i śmierci. Ich uwagę musiały też zwrócić muchy, somnambulicznie brzęczące w upale. Ale wbrew temu, czego oczekiwali, nie zobaczyli tam ścierwa owcy ani jelenia czy nawet psa. Nagie, lecz wciąż rozpoznawalne zwłoki Sally Palmer były studium rozedrganego ruchu, siedliskiem kłębiącego się pod skórą robactwa, które wypełzało z jej ust, nosa i z pozostałych otworów ciała. Czerwie zbijały się na ziemi w gromadę, dołączały do pochodu i znikały w trawie.
Nie ma znaczenia, który z chłopców uciekł stamtąd pierwszy, ale myślę, że był to Neil. Sam, jak zwykle naśladując brata, próbował go dogonić i ścigali się tak aż do domu. Z domu poszli na policję.
I w końcu trafili do mnie.
Oprócz łagodnego środka uspokajającego dałem Samowi coś na katar sienny. Ale do tego czasu nie tylko on miał zaczerwienione oczy. Odkryciem wstrząśnięty był i jego brat, chociaż jak na młodego chłopaka przystało, zaczynał już odzyskiwać zimną krew. Dlatego to właśnie on opowiedział mi, co się stało, powoli nadając surowym wspomnieniom bardziej przystępną formę opowieści, którą można w nieskończoność odtwarzać i powtarzać. Jako odkrywca zwłok, od których to wszystko się zaczęło, miał ją opowiadać jeszcze przez wiele lat, długo po tragicznych wydarzeniach tamtego upalnego lata.
Rzecz w tym, że koszmar nie zaczął się wcale od odkrycia zwłok Sally Palmer. Po prostu nie wiedzieliśmy wtedy - i do wtedy - co wśród nas żyło.


podoba się??? drugi rozdział może kiedyś przy okazji umieszczę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Świder
Uczeń klasy 1a



Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:18, 15 Sie 2006 Powrót do góry

Fjane to opowiadania. Ja też uwielbiam Harrisa. Czerwony smok był super. A poza tym to Dan Brown i Stephen King.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)